– Z największą przyjemnością po raz kolejny włączamy się w organizację Dni Komedii dell’Arte, bo wiemy, że ta nietuzinkowa, XVI-wieczna forma teatralna rodem z Italii ma swoich wiernych fanów w całej Europie, a w Krakowie jest ich wyjątkowo dużo – co widać podczas spektakli wystawianych w ramach Krajowej Sceny Komedii dell’Arte, działającej w naszym Teatrze Praska 52 Narzekać na stylistyczną niepełną jednorodność czy jednak dobrze się bawić na „Wachlarzu”? Wybrałem to drugie, a raczej TO wybrało za Ależ staroświecka scenografia. Tak się ją robiło ze 40 lat temu – obruszył się znajomy człowiek teatru. Mowa o dekoracjach Marcina Stajewskiego do spektaklu „Wachlarz” Carla Goldoniego, który właśnie przyrządził w warszawskim Teatrze Współczesnym dyrektor Maciej na przesłodzone fasady domeczków na scenie i… mnie się to podoba. Co więcej, mam wrażenie, że nie złapaliśmy Englerta na niczym, czego on sam by nie wiedział. Kiedy przedstawienie się zaczyna, najpierw widzimy postaci mieszkańców włoskiego miasteczka zastygłych w różnych pozach. Potem są oni stopniowo uruchamiani niczym teatr marionetek. Podróże do przeszłościOferuje nam się podróż do świata XVIII-wiecznej komedii dell’arte, kiedy już przerobiono ją z serii improwizacji w normalny teatr, z dramaturgią i dramaturgami, takimi właśnie jak prawnik z Wenecji Goldoni („Wachlarz” to tekst z roku 1765) . Ale to równocześnie podróż do świata dawnych inscenizacji, do tego, jak robiono teatr przed kilkudziesięciu laty. Dyrektor Współczesnego proponuje nam ją świadomie. Takie są figlarnie historyczne kostiumy Anny Englert czy urokliwa muzyka Jerzego „Wachlarza” jest więcej niż pretekstowa. Poznajemy na początku pośród swarów i zgiełków galerię postaci zamieszkujących jakąś rachityczną mieścinę. Ciekawe skądinąd czy w prawdziwym włoskim społeczeństwie lud mieszał się aż tak bardzo z arystokracją (choćby tą zubożałą), czy tak śmiało sobie poczynał, czy to jednak licentia poetica, żeby akcja była żywsza i barwniejsza. Pan Ewaryst kocha pannę Kandydę, ona kocha jego. Ale źle zinterpretowana jedna scena przekazywania wachlarza przez Ewarysta prostej dziewczynie Gianninie wywołuje zazdrość Kandydy. A także zazdrość dwóch pretendentów do ręki Gianniny. Reakcje wywołują kontrreakcje, życie kilku osób zdaje się być zagrożone legnięciem w gruzach. Nad wszystkim próbuje zapanować Hrabia di Rocca Marina, przekonany, że to jego decyzje powinny być kluczem do cudzego szczęścia. Będzie tak twierdził do końca. Nawet wtedy, kiedy wszystko pobiegnie torami sprzecznymi z tym co obiecywał czy planował podupadły pan miasteczka dający się w finale kupić za złotą papierośnicę. A więc sceniczna zabawa? Czy czegoś mi zabrakło w wersji Englerta? Spotkałem się z zarzutem dotyczącym jego niekonsekwencji. Początek i koniec zarówno pierwszego jak i drugiego aktu podkreślają umowność „teatru marionetek”. Dell’arte operuje przecież bardziej ludzkimi typami niż skomplikowanymi psychologicznie postaciami. Zarazem „w środku” reżyser pozwolił aktorom grać trochę jak chcą. W efekcie jedni są bardziej „dell’artowi”, a inni bardziej z ducha komedii realistycznej. Możliwe też, że pomimo gwaru scen zbiorowych, którymi to widowisko pulsuje, było w tej inscenizacji mniej formalistycznej umowności, mniej owego boskiego szaleństwa niż na przykład w całkiem szalonym „Słudze dwóch panów” Goldoniego wystawionym w roku 2017 w Teatrze Dramatycznym przez Tadeusza i tak. Aczkolwiek tak jak symetria bywa nazywana estetyką głupców, tak i ja nie oczekuję od reżysera zmiany spektaklu w perfekcyjną, ujednoliconą maszynkę, zwłaszcza gdy angażuje do przedstawienia galerię aktorskich indywidualności. To rozdarcie może zresztą pasować do twórczości Goldoniego. Pisał on trochę w konwencji dell’arte, ale też zmieniał ją i wzbogacał nowymi elementami branymi już bardziej z życia niż z plakatowej stygmatyzacji bohaterów będących scenicznymi „typami”.Jednak to bawiTo przedstawienie to zarazem wielki sygnał odmłodzenia zespołu Współczesnego. Trójka studentów V roku Akademii: Maciej Kozakoszczak (oberzysta), Julian Godzina (sługa oberżysty) i Maja Polka (Kandyda) grają ze swadą, w zawrotnym tempie, choć w konwencji bardziej realistycznej, z lekkimi tylko przerysowaniami. Podobnie świeża adeptka Akademii Krakowskiej Monika Pawlicka jako Giannina wywołująca awantury sugestywne, soczyste, ale jednak rodzajowe. Szymon Roszak jest filozofującym szewcem „prawie serio”. Nawet małe rólki są tu skądinąd dopracowane: Cezary Kołacz (pamiętny Barman z serialu „Rojst”) jako brat Gianniny czy Marcin Bubółka jako Cytrynek z miejscowej kawiarni dbają aby nas bawić, a nie zanudzać. Zapamiętuje się na drugim biegunie znalazł się Przemysław Kowalski, świeży nabytek teatru Englerta, też po krakowskiej Akademii i po roku w krakowskim Teatrze Starym. On jako zakochany i cierpiący z powodu komedii omyłek Pan Ewaryst, staje się w miarę rozwoju akcji coraz bardziej smętnym Pierrotem. Jest może najbardziej z klimatu komedii dell’arte, a czym bliżej końca tym jego postać ewoluuje w kierunku, jak byśmy dziś powiedzieli, pełnego odjazdu – za co oklaski. Aktor zdawał się radować własną rolą. I to jego gest zatrzymywał na samym końcu kłaniające się towarzystwo zmieniając je na powrót w marionetki, tylko chwilowo wprawione w ruch przez Goldoniego, dla naszej uciechy. Kowalski stworzył dobry duet z Michałem Mikołajczakiem, trochę zbyt słabo wykorzystywanym aktorem, choć przecież był kiedyś w tym teatrze Fantazym. Tu jest odrealnionym Baronem Del Cedro, bardziej parodią szlachcica niż żywym szlachcicem. On także panował swoimi przesadnymi minami nad część zespołu też gra na różnych nutach: Agnieszka Suchora – pani Zuzanna, Leon Charewicz – aptekarz Tymoteusz biją nas po oczach swoim temperamentem, podczas gdy Agnieszka Pilaszewska bawi się nienaturalną afektacją wykształconej damy Pani Gertrudy. Oklaski na stojąco należą się Piotrowi Bajorowi za prawie niemą rolę Służącego Gertrudy Tonina. To się nazywa robić tło wydarzeniom. Każde jego pojawienie się tworzy atmosferę, choć przecież nie posuwa naprawdę jednak ten spektakl jest wielkim hołdem składanym talentowi Sławomira Orzechowskiego jako Hrabiego. Aktor z wolna przejmuje we Współczesnym rolę Krzysztofa Kowalewskiego, mistrza ceremonii dobrej zabawy, co nie oznacza zapominania prawdy o człowieka. Pełen słabości i małości, zubożały arystokrata przekracza granice dzielące sformalizowaną konwencję od komedii realistycznej. Jest wszystkim po trochu. Każdy grymas, każde drgnięcie charakterystycznego głosu aktora coś znaczy, w tym sensie to jest nowocześniejsze niż dell’arte. A jednocześnie di Rocca Marina nie przestaje być „typem”. Syntetycznym pieczeniarzem i fanfaronem. Mając takiego aktora, pisałbym dla niego sztuki, i to wcale nie tylko komedie. Narzekać na stylistyczną niepełną jednorodność inscenizacji czy jednak dobrze się bawić? Wybrałem to drugie, a raczej TO wybrało za mnie. Zapewniam, że niektóre gagi słowne z „Wachlarza” brzmią całkiem współcześnie i bawią naprawdę . Mieć czternastoosobową aktorską ekipę żeby nas dobrze rozśmieszyć, a przy okazji przypomnieć, wbrew nowinkarzom, tradycję teatru, który również temu służył, to wciąż znacząca siła. Teatr Współczesny powinien z niej skorzystać wychodząc z pandemijnego letargu. Mam nadzieję, że tak będzie. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera pionym z różnych gatunkowo materii i długi czas, bo do XVIII wie­ ku, była zlepkiem scen i scenek czasem trzymających się przewo­ dniej fabuły, a czasem obliczonych li tylko na rozśmieszenie publicz­ ności. Istotą komedii jest bowiem rozluźniający śmiech oraz założe­ nie, że nic tak nie cieszy jak cudze nieszczęście. A tak mogło wyglądać pożegnanie publiczności na koniec przedstawienia. Droga publiczności, piękne panie i szlachetni panowie, płochliwe dzieweczki i występni młodzieńcy, pora kończyć naszą historię. Panna Angelika odnalazła szczęście w ramionach Leandra, choć było naprawdę blisko, by jego miejsce zajął Pantalone. Może i do tego starca kiedyś uśmiechnie się fortuna, a jego sakiewka służyć będzie urodzie jakiejś zacnej panny. Nie życzymy mu źle, niech i jemu starość przyjemną będzie. Kłaniamy się nisko szanownym widzom, o pamięć upraszamy, a i jakiegoś złotego florena oczekiwalibyśmy, bo wieczór zimny, a do domu daleko. Pójdźmy razem do karczmy, gdzie przy sutym posiłku i dobrym winie może jeszcze jaką historię usłyszycie z ust naszych. Któż to wie…¹ Podczas odgrywania postaci z commedii dell’arte świetnie się bawiliśmy, a dalszą część zabawy tym gatunkiem przeżyliśmy w Teatrze Lalka podczas spektaklu „Ptak zielonopióry” w dniu 18 stycznia 2020 r., dokąd wybraliśmy się dziesięcioosobową grupą, żeby poczuć i przeżyć to, co przerobiliśmy w teorii i odrobinę w praktyce. Siedzieliśmy wygodnie w ostatnim rzędzie, żeby nie zasłaniać dzieciom, a dziewczynka przed nami przyglądała się wszystkim nam uważnie na prawo i lewo i widać było, że nie może sobie poukładać, co to za grupa babć i dziadków bez wnucząt… Znakomity, żywy spektakl z morałem, który przeniósł nas w baśniowy świat. Jarosław Kilian czarował nas cudami, wyszliśmy zachwyceni no i przypomniały nam się lata dzieciństwa! Padało sporo włoskich słów niekoniecznie zrozumiałych dla dzieci np. “aqua in bocca!” czyli dosłownie woda w usta, cicho sza!, ani słowa! no i była piosenka “rura ponura”, która tak nas zachwyciła, a którą napisał Jarosław Kilian i jako pierwszą skomponował do spektaklu Grzegorz Turnau, a która skojarzyła mu się od razu z klimatem surrealistycznego humoru Jeremiego Przybory. Spektakl ten został uznany przez prof. Janusza Majcherka, znanego krytyka teatralnego, za najlepsze przedstawienie teatru lalek w sezonie 2018/2019. Tutti Santi Warszawa Potem było przeżycie kulinarne i też włoskie – Tutti Santi przy Królewskiej 18 mistrza Włoch, Europy i wicemistrza świata w pizzy klasycznej pizzaiolo Valerio Valle. Nie było łatwo się dostać, bo chociaż lokal jest wielki to chętni czekali w środku i na zewnątrz, ale nasza stupenda Beatka wparowała do środka i oczarowując kelnera szybko załatwiła stolik dla Italomaniaków! W całym zestawie pizz różnych świętych smakowaliśmy dwie pizze nie święte: Quattro Formaggi (Sos z pomidorów Pelati, sery włoskie: Mozzarella, owczy ser Pecorino Romano, dojrzewający ser pleśniowy Gorgonzola, Grana Padano) i Capricciosa (Sos z pomidorów Pelati, Mozzarella, szynka Prosciutto Cotto, pieczarki, karczochy, czarne oliwki) i jedna była lepsza od drugiej i do tego pyszne Wino Bianco Verduzzo. Komedia starogrecka ukształtowała się w V wieku p.n.e. opozycji do tragedii. Wywodzi się z doryckich improwizowanych mimów ludowych (żartobliwych scenek o tematyce zaczerpnietej z mitologii lub codzienności) oraz attyckich pieśni, śpiewanych podczas kommosów. Badacze wyróżniają trzy etapy rozwoju komedii starogreckiej: staroattycki 24 sty XI edycja Dni Komedii dell’Arte Opublikowano o 21:23h w poprzednie edycje XI edycja Dni Komedii dell’Arte ( – nosząca podtytuł Arlecchino, mon amour, została poświęcona postaci Arlekina – najbardziej rozpoznawalnej spośród wszystkich masek komedii dell’arte. Wydarzenie otworzył wernisaż wystawy Arlekin. Wokół komedii dell’arte prezentujący prace studentów Katedry Scenografii Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a w programie Dni znalazły się między innymi: spektakle komedii, widowisko taneczne Karnawał Arlekinów, będące efektem współpracy Baletu Cracovia Danza i Trupy KOMEDIANTY oraz wykład i warsztaty. Zupełną nowością był spektakl dell’arte stworzony specjalnie dla młodszej widowni – Perypetie Arlekina. Bajka dell’arte, na który zaprosiła Krajowa Scena Komedii dell’Ate w Teatrze Praska 52. Komedia dell’arte jest nieustannie źródłem inspiracji w sztuce, jej wpływy przejawiają się do dziś, nie tylko w teatrze i dramacie, ale także w tańcu, muzyce oraz sztukach plastycznych i wizualnych. KARNAWAŁ ARLEKINÓW 25 lutego cały świat świętuje narodziny komedii dell’Arte. Z tej okazji Balet Cracovia Danza oraz Trupa KOMEDIANTY przygotowali spektakl poświęcony komedii dell’arte, która święciła triumfy na dworach oraz placach Europy przez prawie dwa stulecia. W spektaklu premierowym udział wziął francuski mistrz tańca barokowego Pierre-François Dollé. W ostatni dzień karnawału widzowie odbyli w taneczną podróż do renesansowych Włoch i barokowej Francji, podczas której zobaczyli między innymi narodziny jednej z najsłynniejszych masek komedii dell’arte – Arlekina. W spektaklu obok historycznych choreografii, pojawiły się także autorskie kompozycje taneczne. Wystąpili: Pierre-François Dollé, tancerze Baletu Cracovia Danza oraz Trupa KOMEDIANTY. 25 lutego 2020 wtorek, godz. 19:00 Krakowski Teatr Variété ul. Grzegórzecka 71 PERYPETIE ARLEKINA Postać Arlekina jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych masek włoskiej komedii. Dziś trudno wyobrazić sobie spektakl komedii dell’arte w której nie byłoby Arlekina. Nie zabrakło go i tu! „Perypetie Arlekina” to historia przygód niesfornego służącego, który poszukuje swojego miejsca na świecie. Zupełnie niechcący wywołuje lawinę zdarzeń i komplikuje życie całego miasteczka. Czy wszystko skończy się szczęśliwie, a Arlekin wyjdzie ze swoich kłopotów cało? Przekonajcie się sami! Trupa KOMEDIANTY przedstawia spektakl komedii dell’arte stworzony z myślą o młodej widowni. To doskonała okazja, aby poznać komediowy świat, który choć w dawnym kostiumie, jednak ciągle jest bliski każdemu z nas Zaprosiła Krajowa Scena Komedii dell’Arte w Teatrze Praska 52. Występuje Trupa KOMEDIANTY: Agnieszka Cianciara-Frohlich, Jonathan Frohlich / Łukasz Łęcki, Katarzyna Gazdowicz
Reżyser Giovanni Pampiglione zamyka ten tekst w niezwykle efektownej i rzadko dziś spotykanej formie komedii dell’arte. To spektakl, który bawi do łez, nie uciekając przy tym od chwil głębokiej refleksji. W roli tytułowej jeden z najpopularniejszych polskich aktorów – Andrzej Grabowski. Obsada: Andrzej Grabowski - Argan,
Próba dla mediów spektaklu „Ptak Zielonopióry”. Fot. PAP/M. Obara Baśń jest opowiadana przez pajace ucharakteryzowane na Pulcinellę - postać z komedii dell’arte - powiedział PAP reżyser spektaklu i dyrektor Teatru Lalka Jarosław Kilian. Prapremiera „Ptaka Zielonopiórego” – w przedstawienie dyrektora Teatru Lalka zostało zainspirowane baśniami Itala Calvina, Carla Gozziego i Bolesława Leśmiana. Autorski scenariusz Jarosław Kilian oparł głównie na baśni teatralnej Gozziego pt. „Ptak Zielonopióry” oraz spisanej przez Calvino starowłoskiej historii ludowej. „Baśń jest opowiadana przez pajace ucharakteryzowane na Pulcinellę - postać z komedii dell’arte. Te Pulcinelle, bo jest ich w spektaklu wiele, przedstawiają historię przy pomocy marionetek sycylijskich z opera dei pupi” – powiedział PAP Kilian. „Można powiedzieć, że to jest polska prapremiera, do której napisałem także teksty piosenek, a muzykę skomponował Grzegorz Turnau” – dodał. Jak wyjaśnił reżyser, „baśnie włoskie były ulubioną książką” jego dzieciństwa. „+Czarownik o ciele bez duszy+, +Królewicz kanarkiem+, +Pierzasty potwór+, +Pietruszka+, a przede wszystkim +Ptak Zielonopióry+ - historie spisane przez Itala Calvina - należały do tych, do których wciąż wracałem. Dziś, po wielu latach, ponownie sięgam po opowieść o ptaku zielonopiórym i realizuję ją w Teatrze Lalka. Dawną ludową baśń przywołał w XVIII wieku Carlo Gozzi pisząc i realizując z komediantami dell’arte filozoficzne fiabi teatrali” – powiedział Kilian. Reżyser przypomniał, że motyw poszukiwania cudownego ptaka znany jest w kulturach innych narodów, a w Polsce napotykamy go np. w twórczości Bolesława Leśmiana. „+Ptak+ jest historią o zdradzie, zawiści, miłości i o poszukiwaniu szczęścia. Opowiemy ją przy pomocy sycylijskich marionetek i bohaterów komedii dell’arte” – dodał. Zwrócił uwagę, że muzyka Grzegorza Turnaua, który po raz czternasty współpracuje z nim przy nowej inscenizacji, jest „teatralnym wehikułem przedstawienia”. Kilian do współpracy przy „Ptaku Zielonopiórym” zaprosił także Rafała Budnika, który wyrzeźbił i skonstruował lalki, inspirowane sycylijskim teatrem marionetek. „Król lubi wiedzieć, co myślą poddani w jego królestwie. Przebrany za włóczęgę przysłuchuje się opowieściom trzech sióstr. Tak ujmuje go szczerość panien, że postanawia spełnić ich marzenia... Jednak to jeszcze nie koniec bajki. Okazuje się, że szczęście jednej osoby może być dla drugiej powodem do zazdrości...” – czytamy o spektaklu na stronie teatru. „Baśń o zdradzie, zawiści i poszukiwaniu utraconego szczęścia posłuży Jarosławowi Kilianowi do uruchomienia teatru cudów. Czy tańcząca woda, grające drzewo i tajemniczy Ptak Zielonopióry pomogą odwrócić zły los? W przedstawieniu pojawią się: komedia dell’arte, marionetki sycylijskie, sztuczki, humor, ale też filozoficzna refleksja” – napisano w zapowiedzi przedstawienia. Autorką scenografii i lalek jest Julia Skrzynecka, muzykę skomponował i aranżacje przygotował Grzegorz Turnau. W spektaklu na żywo grają Rafał Grządka (akordeon) i Bartosz Blachura (skrzypce). Występują: Michał Burbo, Alicja Czerniewicz (gościnnie), Beata Duda-Perzyna, Aneta Harasimczuk, Aneta Jucejko-Pałęcka, Wojciech Pałęcki, Andrzej Perzyna, Anna Porusiło-Dużyńska, Olga Ryl-Krystianowska i Wojciech Słupiński „Ptak Zielonopióry” zostanie zaprezentowany w ramach Festiwalu Nowe Epifanie. Premiera – 11 kwietnia o godz. w Teatrze Lalka w Warszawie. Kolejne przedstawienia – 12-17 i 24-26 kwietnia br.(PAP) autor: Grzegorz Janikowski gj/ pat/
Jeśli chodzi o styl, utwór ten opiera się na zasadach proponowanych przez włoską commedia dell’arte, gdzie zdarzało się, że pojawiała się postać o nadprzyrodzonych zdolnościach i jej córka. Dwójkę bohaterów Burzy, o imionach Stefano i Trinkulo, można porównać do wywodzących się z tego nurtu Bringhelli i Arlekina. TEATR PRASKA 52 Trupa KOMEDIANTY PERYPETIE ARLEKINA Bajka dell’arte Spektakl dla dzieci i dla całej rodziny! Krótki opis spektaklu - piórem jego Twórców: Postać Arlekina jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych masek włoskiej komedii. Dziś trudno wyobrazić sobie spektakl komedii dell’arte w której nie byłoby Arlekina. Nie zabraknie go i tu! „Perypetie Arlekina” to historia przygód niesfornego służącego, który poszukuje swojego miejsca na świecie. Zupełnie niechcący wywołuje lawinę zdarzeń i komplikuje życie całego miasteczka. Czy wszystko skończy się szczęśliwie, a Arlekin wyjdzie ze swoich kłopotów cało? Przekonajcie się sami! Trupa KOMEDIANTY przedstawia spektakl komedii dell’arte stworzony z myślą o młodej widowni. To doskonała okazja, aby poznać komediowy świat, który choć w dawnym kostiumie, jednak ciągle jest bliski każdemu z nas. Czas: ok. 1h Występuje: Trupa Komedianty Obsada: Agnieszka Cianciara –Fröhlich (capocomico) Jonathan Fröhlich/Łukasz Łęcki Katarzyna Gazdowicz
Wydaje się, animowana postać z komedii dell'arte, ale raczej zamyślony i marzycielski. Więcej niż istota ludzka, jak marioneta.1 Nikt nie wie na pewno, kim jest osoba reprezentowana jest tutaj, czy to autoportret, portret aktora lub przyjaciel Watteau, lub jeżeli nie jest wytworem jego wyobraźni.
Powrót do listy poniedziałek, 30 września WideoOpisOdcinkiOpis Żaklinę Kowalkowską pokonało pytanie o Arlekina, czyli postać z komedii dell'arte! Nauczycielka nie znała postaci błazna w masce, ubranego w kostium zszyty z kolorowych trójkątów albo rombów. Arlekin jest jedną z postaci literatury włoskiej; jego przyjacielem jest Brighella a miłością Kolombina. Jako wiecznie zakochany, sprytny służący, angażuje swego pana lub siebie w liczne tarapaty. Od XVIII wieku postać pantomimy i teatru lalek. Finalnie Żaklina zdobyła 1000 zł. Zobacz video! Odcinki oglądaj na 82LPAs4.
  • 7dajjaioml.pages.dev/203
  • 7dajjaioml.pages.dev/278
  • 7dajjaioml.pages.dev/183
  • 7dajjaioml.pages.dev/287
  • 7dajjaioml.pages.dev/3
  • 7dajjaioml.pages.dev/261
  • 7dajjaioml.pages.dev/98
  • 7dajjaioml.pages.dev/259
  • 7dajjaioml.pages.dev/48
  • postać z komedii dell arte